Od kilku lat Gisella Carda wpada w ekstazy, twierdzi, że doświadcza wizji, a w okresie Wielkiego Tygodnia ma na ciele stygmaty. Na jej dłoni mają pojawiać się krzyże. Włoska mistyczka utrzymuje, że trzeciego dnia każdego miesiąca Matka Boża objawia się jej na wzgórzu Tre Vigne w Trevignano Romano, miejscowości oddalonej o 50 kilometrów od Rzymu. "Módlcie się za Chiny, bo stamtąd przyjdą nowe choroby. Wszystko już gotowe, by zanieczyścić powietrze nieznanymi bakteriami" - grzmiała we wrześniu ubiegłego roku. Kilka miesięcy później wybuchła pandemia koronawirusa...

Gisella Carda to drobna kobieta w średnim wieku. Kilka lat temu miała doznać objawienia, które wywróciło jej życie do góry nogami. Włoszka utrzymuje, że 22 sierpnia 2014 roku uzyskała dar jasnowidzenia. Wówczas wybrała się z mężem do Medjugorje. Przywieźli stamtąd małą figurę Matki Bożej Królowej Pokoju, której pierwowzór stoi w Tihalijnie.

Z relacji Cardy wynika, że po pewnym czasie okazało się, że znajomi, którzy ich odwiedzali, zaczęli doświadczać uzdrowień z drobnych schorzeń. Dwa lata później figura przywieziona z Medjugorje miała zalać się krwawymi łzami. Łzy podobno pojawiły się także na obrazie Jezusa Miłosiernego, który wisi w pokoju rodziny Carda.

Z relacji Cardy wynika, że po pewnym czasie okazało się, że znajomi, którzy ich odwiedzali, zaczęli doświadczać uzdrowień z drobnych schorzeń. Dwa lata później figura przywieziona z Medjugorje miała zalać się krwawymi łzami. Łzy podobno pojawiły się także na obrazie Jezusa Miłosiernego, który wisi w pokoju rodziny Carda.
- Jestem narzędziem w rękach Matki Bożej (...) Przede wszystkim troszczę się o to, by tego daru nie zmarnować. Myślę o końcu swojego życia, o tym czy wypełnię wolę Bożą. Pod tym względem jest to ciężar - przyznała w wywiadach dla lokalnych mediów. Odkąd zaczęła miewać regularne wizje, do Trevignano Romano co miesiąc przyjeżdża około tysiąc pielgrzymów, by na kolanach doświadczyć spotkania z Maryją.

O Cardzie zrobiło się jeszcze głośniej we wrześniu ub. r. To wtedy kobieta zaczęła nawoływać wiernych i prosić o modlitwę za Chiny, zwracając uwagę, że właśnie stamtąd pojawi się zagrożenie dla całego świata. Ostrzegała przed tajemniczą zarazą. Apelowała też o modlitwę w intencji Włoch, o których wiadomo już, że stał się krajem najbardziej dotkniętym epidemią koronawirusa w Europie, zwłaszcza w początkowym okresie jej ekspansji.



Jak czytamy w książce Teresy Kowalik i Przemysława Słowińskiego "Czas dobiega końca". Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" (Wyd. Fronda), 28 września 2019 roku Matka Boża miała ponownie przemówić do Giselli Carda: „Dzieci moje, dlaczego czekacie, aż stanie się coś strasznego, żeby zbliżyć się do Boga, a kiedy wszystko jest dobrze nie znacie swojego Zbawiciela? Dzieci moje, to nie będzie ostatni wirus, który przyjdzie z ziemi, ale spodziewajcie się innych rzeczy, trzęsienia ziemi i zarazy, świat jest tego pełny, a wielu, mimo tego wszystkiego, już wielu oddało duszę diabłu. Dzieci, to jest czas nawrócenia, módlcie się i wierzcie w Ewangelię, ja obiecuję wam ochronę”.

Gisellę Carda twierdzi, że Maryja w Trevignano Romano chce przekazać ludzkości, że czasy, w których żyjemy, są czasami ostatecznymi. „Mój Syn przyspieszył swój powrót, jest bardzo zmęczony zachowaniem ludzi, żyjecie jak w Sodomie i Gomorze (...) Jesteście tak przyzwyczajeni do zła, że nie widzicie otaczających was demonów, nie jesteście w stanie dostrzec Antychrysta, który znajduje się wśród was" - brzmiały słowa Matki Boskiej z wizji Włoszki z 22 listopada 2016 roku.
Z kolei 2 lipca 2017 roku Carda miała usłyszeć: „Nadeszły dni Ostrzeżenia, wkrótce zobaczycie mojego Syna przychodzącego z nieba na obłoku, a potężny huk sprawi, że ziemia zadrży. Wielkim znakiem tego zdarzenia będzie krzyż widoczny na całym świecie”.

Jak pisze w książce Teresa Kowalik i Przemysław Słowińskiego, Maryja w Trevignano Romano miała oświadczyć, że płacze z powodu decyzji podejmowanych przez wielu ludzi Kościoła, który „znajduje się w trudnym położeniu". Matka Boża miała mówić do Giselli Carda, by ludzie modlili się w intencji zbawienia ludzkości. Dodała jednak, że nikt, kto „wierzy w Syna” nie powinien się obawiać nadchodzących znaków. Ci bowiem „zostaną zbawieni”.

Źródło: "Czas dobiega końca". Wielkie przepowiednie dla Polski i świata" (Wyd. Fronda)